Obudził mnie promyki słońca wpadające do pokoju. Podniosłam się aby spojrzeć która jest godzina.
-Jezu Chryste! Już 7:30?!- zerwałam się z łóżka biorąc po drodze ubrania leżące na krześle.
-Mamooooo!- zawołałam- zawieziesz mnie do szkoły? Jestem już cholernie spóźniona!
Wpadłam do łazienki, umyłam zęby, ubrałam się i zbiegłam po schodach do kuchni. Spojrzałam na kartkę leżącą na stole "Kochanie, musiałam wyjść wcześniej do pracy. Będę późno. Mama"
-Świetnie- mruknełam pod nosem. I tak byłam spóźniona, więc po co miałam się spieszyć?
Usiadłam na kanapie jedząc płatki z mlekiem, i co chwila spoglądajac na poranne wiadomości.
Nagle telefon w mojej kieszeni zaczął dzwonić. Przyłozyłam telefon do ucha
-Siemaa mała! Gdzie Ty się podziewasz? Ładnie to się tak zrywać ze szkoły bezemnie?- w słuhawce usłyszałam glos Chrisa.
-Chłopie! Trzeba było mnie obudzić, a nie iść samemu!- krzyknęłam- przyjdę na następna lekcję.
-No nie wiem, czy tak łatwo Ci.....
-CHRIS!
Odłozyłam telefon, do kieszeni i założyłam buty. Chris był moim przyjacielem od zawsze, znaliśmy się od małego i szczerze to traktowałam go jak brata. Nie wyobrażałam sobie życia bez niego, ale również nie byłam w nim zakochana, wiec mogłam to nazwać poprostu wielką przyjaźnią.
Zatrzasnęłam za sobą drzwi, i wyruszyłam w stronę liceum.
-Kristen małolacie, poczekaj- usłyszałam za sobą głos. Nie mógł być to nikt inny jak Chris.
Odwróciłam się w jego stronę machajac ze sztucznym uśmiechem na ustach.
-No nie mów mi, ze się tak za mną stęskniłeś- zaśmiałąm się całujac go w policzek
-Oj, tam odrazu stęskniłeś. poprostu mamy dzisiaj sprawdzian z biologi -potargał mnie po włosach
-Idiota- machnełam mu przed nosem ręką i udałam się w stronę budynku.
Chris zaraz dotrzymał mi kroku. Zaczął opowiadać co mu się wczoraj zdarzyło i jaki miał sen, ale ja wyłączyłam się po 5 minutach jego monologu.
-A właśnie, słuchaj- zaczął- podobno dzisiaj mają ogłosić jakieś osoby które wyjadą na rok do USA. Jak dobrze ze nie braliśmy w tym udziału nie? Bez sensu byłby wyjazd na cały rok -zaśmiał się. Spojrzałam na niego osłupiała ciężko wzdychając. Czułąm jak serce zaczyna mi mocniej bić, a po plecach płynąc pot. Nie chciałąm przed nim tego ukrywać, ale jak miałam powiedzieć prawdę? Że bardzo możliwe ze spotkamy się dopiero za rok? Z drugiej strony to od zawsze było moim marzeniem, aby zamieszkać w Stanach Zjednoczonych, tym pieknym mieście, więc czemu miałabym nie spełnić swojego marzenia? Z rozmyślan wyrwał mnie dźwięk dzwonka. Weszliśmy do sali biologicznej gdy w tym samym momencie otworzyły się drzwi i staneła w nich dyrektorka razem z kilkoma innymi osobami z zarządu szkoły.
-Witam was moi drodzy, w ręku trzymam listę osób które pojadą do Londynu na tak zwaną wymianę studencką- zaczęła. Spojrzałam na Chrisa który siedział uśmiechnięty, i rysował cos w zeszycie. Tak bardzo się bałam momentu wyczytywania nazwisk ze przez nerwy złamałam ołówek który trzymałam w ręku.
-Kelly McCandie, Jason Stephs, Emily Walker- kobieta zaczęła wyczytywać nazwiska
-I ostatnia osoba- spojrzałam na dyrektorkę zdenerwowanym wzrokiem- Kristen Winston...
W tym momencie Chris nerwowo podniósł głowę i spojrzał na mnie. Ale to nie był zwykł wzrok, tylko wzrok przepełniony żalem i smutkiem.
-Kristen?- spojrzał na mnie-nie rozumiem.... Przecież...
Nie umiałm dłużej powstrzymywać łez, i po prostu zaczęłam płakać. Nie z radości, tylko z tej rozpaczy którą widziałam na twarzy Chrisa.
Chłopak złapał swój plecak i wybiegł z sali. Poleciałam za nim próbując go dogonić.
-Chris! zaczekaj!- krzyknęłam za przyjacielem-proszę!
Blondyn zatrzymał się na chwilę patrząc wmoja stronę
-No co? Masz mi jeszcze coś do powiedzenia? Dlaczego to zrobiłaś no? CZEMU?- krzyczał
-Przepraszam- szepnełam ocierajac łzy- nie umiałam Ci powiedzieć, ale to zawsze było moim marzeniem. Do ostatniej chwili byłam pewnna, ze to nie ja dostanę szansę a jednak się udało. nie chciałąm Cię oszukiwać, chris- spojrzałam na niego. Stał naprzeciwko mnie, i patrzył mi w oczy taki wzrokiem ze poczułąm jak cała zapadam się pod ziemię.
-Fajnie jest tak kogoś oszukiwać nie? Kristen ! Jesteś moją najlepszą przyjaciółką, nie wyobrażam sobie tygodnia bez ciebie, a co dopiero ROKU!-powiedział- ale to twoje życie, widocznie tak zdecydowałaś ze będzie lepiej. Chris skierował się ku wyjściu, a ja nie miałam zamiaru dalej go gonić. Czułam niechęć do siebie, ze tak go okłamałam i nic nie powiedziałam. Dalsze lekcje były by be sensu, dlatego wzięłam torbę i wyszłam ze szkoły kierując się do domu. Po drodze kilka razy próbowałam zadzwonić do przyjaciela, ale ten nie odbierał.
Dopiero wieczorem doszło do mnie, ze już za tydzień zniknę z życia chrisa na cały rok, i że mimo moich starń to już nigdy nie bedzie między nami tak jak kiedyś. ♥
________________
Mam nadzieje ze sie podobało ? Licze na jakieś komentarze z waszej strony... : ))) ♥